Przeczucia
mnie nie zawiodły, znalazłam się w Piekle. Z trudem siadam. Przez długi moment
wiruję mi w głowie. Dziewczyna kuca przy moim boku i uśmiecha się milcząco.
Przyglądam jej się z zaciekawieniem, choć w tym świetle trudno mi zrobić to
dokładnie. Jej brudna chyba od sadzy twarz wydaje się przeciętna, ani ładna ani
brzydka.. Lokowane włosy są w lekkim nieładzie. Widać, że po uczesaniu były
zebrane w warkocz, ale obecnie wiele kosmyków wyślizgnęło się z upięcia. Duże,
chyba zielonkawo-niebieskie oczy patrzą uważnie z pod niesfornej grzywki. Wzrok
ma inteligentny i wyczekujący. Ta nijakość i wręcz cielesne człowieczeństwo
sprawia, że bez trudu kwalifikuję ją jako Animusa.
- Jak znalazłam
się w Piekle? – pytam drżącym głosem.
- Nie
pamiętasz? – dziwi się.
- Jakbym
pamiętała to bym nie pytała – irytuję się. Na co ona reaguje śmiechem.
- Trafienie
do Otchłani już odciska na tobie piętno, co nerwusie? – pyta zaczepnie.
To mnie
otrzeźwia. Ostatnio odrobina złości przecież wystarczyła do uwolnienia ze mnie
bestii, a teraz nic nie czuję. Czuję jednak się zaniepokojona, ale wmawiam
sobie, że może i lepiej, że tak jest, bo przecież nerwami nic nie osiągnę.
Dziewczyna wydaje się przecież sympatyczna, jak na mieszkankę Piekieł, ale wiem
że muszę mieć się na baczności. Postanawiam się trochę ogarnąć i już przymilnym
głosem kontynuuje:
- Nie
pamiętam jak trafiłam tutaj. Ostatnie co pamiętam to, że polowałam na zbiegów z
Piekieł na Ziemi. Czy możesz więc mi powiedzieć jak się tu znalazłam?
- Mogę – mówi
robiąc długą pauzę, a uśmiech na jej twarzy staje się mroczny – ale to jest jak
już wspomniałam Piekło więc nie muszę.
- Czyli nie
powiesz? – pytam, a w myślach ciskam gromy na piekielnych. Odruchowo też
próbuje sięgnąć do jej umysłu, ale nie mogę. Albo się tak dobrze blokuje, albo
co gorsza jestem teraz zwykłym Animusem.
- Tego nie
powiedziałam. – uśmiecha się nadal. Stwierdzam, że nie łatwo będzie się tu
dogadać z mieszkańcami. Animusy i inne Calo mogą kłamać, Anioły Ciemności będą
tak podawać informacje, że i tak będę kroczyć jak we mgle. Pff, mgła to
przecież mój żywioł i to porównanie nijak tu pasuje, muszę kiedyś wymyśleć
lepsze.
- Mam prosić?
Zaklinać? Błagać? – pytam.
- Nie. –
ucina. – Po prostu od razu ustalmy, że postaram się być pomocna, ale to nie
znaczy, że odpowiem ci na każde pytanie, kumasz?
- Tak. –
stwierdzam. A w umyślę szukam moich mglistych mocy. Nic. Pustka.
- Dobrze.
Zatem przywieziona zostałaś do Piekieł przez Szarego Rycerza – mówi.
- Znajdujemy
się więc na Mons Confessio? – pytam i uważniej przyglądam się miejscu w którym
przebywamy.
- Tak, to
jaskinia wydrążona w Górze Pokuty. I szczerze jestem pozytywnie zaskoczona
twoim rozeznaniem. Chylę czoło. – mówi i skłania zabawnie głowę.
- Wiesz… -
zaczynam i gdy pada to słowo już znam odpowiedź mojej towarzyszki więc milknę.
- Haha.
Mądrze spasowałaś. Jak już się domyślasz odpowiedź była by krótka i brzmiałaby
wiem. – szczerzy się i błyska zębami.
Teraz gdy
reguły gry są trochę bardziej jasne, uświadamiam sobie że coś mi tu nie pasuje,
ale jeszcze nie potrafię powiedzieć co. Jeszcze raz przyglądam się Animusowi,
ale te dziwne światło nie pozwala na dokładniejszą obserwację. Postanawiam
wstać. Dźwigam się, ale nogi mi drżą. Pewnie bym upadła, gdyby nie Agua, która
zrywa się i podtrzymuje mnie. Jest silna. Teraz gdy stoi widzę, że jest wysoka
i szczupła. Ma na sobie ciemne, dopasowane spodnie i zgniłozielony podkoszulek.
Cała jej garderoba jest ubrudzona, pomięta i poprzecierana. Na jej szczupłym,
ale silnym ramieniu, o które mnie podtrzymuje zauważam duże przecinające się blizny.
- Czego chce
ode mnie Szary Rycerz? – pytam.
- Go się
spytaj. – odpowiada.
- Nie znam
go, a on mnie sprowadza do Otchłani więc musi mu bardzo zależeć – zastanawiam
się na głos. Mając nadzieję, że sprowokuję jakieś wtrącenie z jej strony, coś
co będzie wskazówką. Nic. Mój wzrok pada na prawą nogę, gdzie nad kostką
znajduje się stalowa obręcz. Jest dość ciężka i
ma szerokość około 4 cm. Ponadto po jej powierzchni, co chwilę błysną i
gasną ciągi jakiś znaków. Jako Przewodnik znałam wszystkie możliwe języki w
piśmie i mowie, ale tych nie potrafię rozpoznać. – Co to jest?
- Bloker –
odpowiada bez ociągania, a widząc mój tępy wyraz twarzy kontynuuje. – Bloker jest
wielofunkcyjnym urządzeniem, stworzonym przez naszych kowali i jak nazwa
wskazuje służy do blokowania przepływu energii. Nie chcemy przecież abyś nam
się tu nagle w smoka zamieniła – puszcza oko porozumiewawczo. – To nie duża
jaskinia i byłoby to bardzo niebezpieczne.
- A więc
dlatego nie mogę używać sowich mocy. – wypalam bezmyślnie na głos to co miało
być tylko dla mnie.
- Bałaś się
już, że jesteś zwykłą Duszą, tak? – mówi a jej głos ulega ochłodzeniu.
- Nie mam nic
do zwykłych Animusów – szybko się bronię, na co ona podnosi brew wyczekująco –
ale no wiesz przyzwyczaiłam się już do tych wszystkich udogodnień i …
- Rozumiem –
stwierdza chłodno.
- Czekaj.
Skoro nie jestem Animusem to jak do jasnej światłości trafiłam do Piekła? To
zatraciłam duszę, czy nie?
- Nie. Jeszcze
nie. – mówi z ironicznym uśmieszkiem – Na razie jesteś tymczasowym gościem. I
pozwól że będę twoim przewodnikiem.