niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 31



Przeczucia mnie nie zawiodły, znalazłam się w Piekle. Z trudem siadam. Przez długi moment wiruję mi w głowie. Dziewczyna kuca przy moim boku i uśmiecha się milcząco. Przyglądam jej się z zaciekawieniem, choć w tym świetle trudno mi zrobić to dokładnie. Jej brudna chyba od sadzy twarz wydaje się przeciętna, ani ładna ani brzydka.. Lokowane włosy są w lekkim nieładzie. Widać, że po uczesaniu były zebrane w warkocz, ale obecnie wiele kosmyków wyślizgnęło się z upięcia. Duże, chyba zielonkawo-niebieskie oczy patrzą uważnie z pod niesfornej grzywki. Wzrok ma inteligentny i wyczekujący. Ta nijakość i wręcz cielesne człowieczeństwo sprawia, że bez trudu kwalifikuję ją jako Animusa.
- Jak znalazłam się w Piekle? – pytam drżącym głosem.
- Nie pamiętasz? – dziwi się.
- Jakbym pamiętała to bym nie pytała – irytuję się. Na co ona reaguje śmiechem.
- Trafienie do Otchłani już odciska na tobie piętno, co nerwusie? – pyta zaczepnie.
To mnie otrzeźwia. Ostatnio odrobina złości przecież wystarczyła do uwolnienia ze mnie bestii, a teraz nic nie czuję. Czuję jednak się zaniepokojona, ale wmawiam sobie, że może i lepiej, że tak jest, bo przecież nerwami nic nie osiągnę. Dziewczyna wydaje się przecież sympatyczna, jak na mieszkankę Piekieł, ale wiem że muszę mieć się na baczności. Postanawiam się trochę ogarnąć i już przymilnym głosem kontynuuje:
- Nie pamiętam jak trafiłam tutaj. Ostatnie co pamiętam to, że polowałam na zbiegów z Piekieł na Ziemi. Czy możesz więc mi powiedzieć jak się tu znalazłam?
- Mogę – mówi robiąc długą pauzę, a uśmiech na jej twarzy staje się mroczny – ale to jest jak już wspomniałam Piekło więc nie muszę.
- Czyli nie powiesz? – pytam, a w myślach ciskam gromy na piekielnych. Odruchowo też próbuje sięgnąć do jej umysłu, ale nie mogę. Albo się tak dobrze blokuje, albo co gorsza jestem teraz zwykłym Animusem.
- Tego nie powiedziałam. – uśmiecha się nadal. Stwierdzam, że nie łatwo będzie się tu dogadać z mieszkańcami. Animusy i inne Calo mogą kłamać, Anioły Ciemności będą tak podawać informacje, że i tak będę kroczyć jak we mgle. Pff, mgła to przecież mój żywioł i to porównanie nijak tu pasuje, muszę kiedyś wymyśleć lepsze.
- Mam prosić? Zaklinać? Błagać? – pytam.
- Nie. – ucina. – Po prostu od razu ustalmy, że postaram się być pomocna, ale to nie znaczy, że odpowiem ci na każde pytanie, kumasz?
- Tak. – stwierdzam. A w umyślę szukam moich mglistych mocy. Nic. Pustka.
- Dobrze. Zatem przywieziona zostałaś do Piekieł przez Szarego Rycerza – mówi.
- Znajdujemy się więc na Mons Confessio? – pytam i uważniej przyglądam się miejscu w którym przebywamy.
- Tak, to jaskinia wydrążona w Górze Pokuty. I szczerze jestem pozytywnie zaskoczona twoim rozeznaniem. Chylę czoło. – mówi i skłania zabawnie głowę.
- Wiesz… - zaczynam i gdy pada to słowo już znam odpowiedź mojej towarzyszki więc milknę.
- Haha. Mądrze spasowałaś. Jak już się domyślasz odpowiedź była by krótka i brzmiałaby wiem. – szczerzy się i błyska zębami.
Teraz gdy reguły gry są trochę bardziej jasne, uświadamiam sobie że coś mi tu nie pasuje, ale jeszcze nie potrafię powiedzieć co. Jeszcze raz przyglądam się Animusowi, ale te dziwne światło nie pozwala na dokładniejszą obserwację. Postanawiam wstać. Dźwigam się, ale nogi mi drżą. Pewnie bym upadła, gdyby nie Agua, która zrywa się i podtrzymuje mnie. Jest silna. Teraz gdy stoi widzę, że jest wysoka i szczupła. Ma na sobie ciemne, dopasowane spodnie i zgniłozielony podkoszulek. Cała jej garderoba jest ubrudzona, pomięta i poprzecierana. Na jej szczupłym, ale silnym ramieniu, o które mnie podtrzymuje zauważam duże przecinające się blizny.
- Czego chce ode mnie Szary Rycerz? – pytam.
- Go się spytaj. – odpowiada.
- Nie znam go, a on mnie sprowadza do Otchłani więc musi mu bardzo zależeć – zastanawiam się na głos. Mając nadzieję, że sprowokuję jakieś wtrącenie z jej strony, coś co będzie wskazówką. Nic. Mój wzrok pada na prawą nogę, gdzie nad kostką znajduje się stalowa obręcz. Jest dość ciężka i  ma szerokość około 4 cm. Ponadto po jej powierzchni, co chwilę błysną i gasną ciągi jakiś znaków. Jako Przewodnik znałam wszystkie możliwe języki w piśmie i mowie, ale tych nie potrafię rozpoznać. – Co to jest?
- Bloker – odpowiada bez ociągania, a widząc mój tępy wyraz twarzy kontynuuje. – Bloker jest wielofunkcyjnym urządzeniem, stworzonym przez naszych kowali i jak nazwa wskazuje służy do blokowania przepływu energii. Nie chcemy przecież abyś nam się tu nagle w smoka zamieniła – puszcza oko porozumiewawczo. – To nie duża jaskinia i byłoby to bardzo niebezpieczne.
- A więc dlatego nie mogę używać sowich mocy. – wypalam bezmyślnie na głos to co miało być tylko dla mnie.
- Bałaś się już, że jesteś zwykłą Duszą, tak? – mówi a jej głos ulega ochłodzeniu.
- Nie mam nic do zwykłych Animusów – szybko się bronię, na co ona podnosi brew wyczekująco – ale no wiesz przyzwyczaiłam się już do tych wszystkich udogodnień i …
- Rozumiem – stwierdza chłodno.
- Czekaj. Skoro nie jestem Animusem to jak do jasnej światłości trafiłam do Piekła? To zatraciłam duszę, czy nie?
- Nie. Jeszcze nie. – mówi z ironicznym uśmieszkiem – Na razie jesteś tymczasowym gościem. I pozwól że będę twoim przewodnikiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz