niedziela, 4 września 2011

Rozdział 2

      Szłyśmy już jakiś czas. Zdążyłam jej krótko przybliżyć to co ją teraz czeka (tzn. zostanie poddana testowi czy jest już zepsuta do końca a może jest dla niej szansa na odkupienie). Teraz podążałyśmy w ciszy. Cisza była tylko na zewnątrz. W głowie słyszałam piskliwy dźwięk głosu wewnętrznego Animusa. 
-Nawet nie spytała mnie jak mi na imię!- oburzyła się w myślach dziewczyna - Nie obchodzi ją to czy co. Co z niej za przewodnik. Nie udzieliła mi żadnej rady. Zimna jak ryba. traktuje mnie przedmiotowo. Wredna suka z niej i tyle. -Oj żeby wiedziała jak bardzo bliska jest prawdy- Kurde, zapomniałam. A jeśli w tej chwili też mi czyta w myślach. Kurna muszę przestać o niej myśleć. Myśl o czymś przyjemnym. O na przykład o tej pięknej torebce od Prady, którą kupiłaś na wyprzedaży w lumpie. Była jak nowa. Wszystkie koleżanki mi zazdrościły.  Pamiętam ich zaskoczenie i zazdrosne spojrzenia.-W jej umyśle zrodził się obraz torebki i pojawiły się wspomnienia z pracy. Jaka ona płytka.
      Nie cierpię tego jak nagle ze Strefy Mgły przerzucona zostaję we wnętrze wspomnień danej duszy. W jednej chwili stałam we mgle a już w następnej w biurze bankowym. Ciekawie urządzonym i nowoczesnym. Ładnie i elegancko ubrane pracownice spoglądały właśnie na niewysoką brunetkę, która weszła lekko spóźniona. Ubrana na szaro w dobrze skrojony żakiet i ołówkową, uwydatniającą zgrabne pośladki spódnice. Jednak w oczy najbardziej rzucała się torebka w panterkę. Od Prady. 
Że ja muszę to oglądać. torebka ni w ząb jak dla mnie nie pasuje do reszty. Ale chyba ja tak tylko myślę. Umysły pracownic mimo, że to wspomnienia Animusa nie mają przede mną tajemnic. Czuję w nich zawiść i zazdrość. 
O torebkę?! 
Brunetka z wyższością spogląda na koleżanki. Duma ją rozsadza od środka.
-Wow Jenny jaka świetna torebka. Od Prady prawda? Ależ musiała kosztować...-rzekła jedna z koleżanek.
-Zaoszczędziłam trochę no i mam- skłamała brunetka.
-Chyba całą wypłatę na to straciłaś, co?
-Ej ale ona nie jest z jakiegoś dawnego sezonu?- dodała spostrzegawczo inna.
-Od kiedy to znasz się na modzie? Od roku chodzisz na zmianę w tym samym. Jakbyś tylko te trzy komplety miała w swojej szafie.-odpowiedziała przesłodzonym tonem Jenny- Wystarczy spojrzeć na Ciebie i wiadomo, że nie znasz się na modzie. Więc stul dziób i nie komentuj. To się nazywa styl retro. 
Koleżanka zawstydziła się. A brunetka w duszy zaśmiała się z niej. Uwielbiała pokazywać innym gdzie ich miejsce. Bo gdzie tym głupim kurom do niej. Ona jest piękna, inteligentna i to na nią wszyscy się patrzą z podziwem.
     Znów stałam w zamglonym lesie. Animus koło mnie zaśmiewał się w myślach ze swoich wspomnień. Dziewczyna nie żałowała swojego zachowania i postawy wobec innych.
-No cóż pierwszy test za nami- rzekłam.
-Jak to za nami?- zdziwiła się Jenny- Przecież nic się nie działo...A już wiem! Testem było milczenie? Tak?- a w myślach dodała czyli udało mi się. Przeszłam pierwszy test pomyślnie.
-Zależy co uważasz za pomyślne-spojrzałam na nią z uśmiechem, którego ona oczywiście nie mogła zobaczyć.
-No że nie trafię do piekła. Milczałam przecież.
-Haha- prychnęłam ubawiona- To nie milczenie było sprawdzianem.
-A co?- zdumiona spojrzała na mnie.
-Wspomnienie, to o torebce- odparłam a ona zamilkła na moment.
-O Boże! Ona widzi moje wspomnienia. -kołatało jej w głowie, a głośno rzekła- Aale to przecież byyło dawno. Nie powinny się liczyć moje grzeszki z kiedyś... Za to byłam sądzona przecież, prawda.
-Za to tak. Ale chodzi o to co poczułaś wspominając to zdarzenie. No więc? Co czułaś Jenny?
-Jaa...-dotarło do niej- Przepraszam..
Teraz to już zupełnie chciało mi się śmiać. Mnie przeprasza?
-Jedna wskazówka-powiedziałam.- To Twój los się waży nie mój. Więc nie przepraszaj. Idziemy dalej.
Ruszyłyśmy. Ona zamyślona oraz kajająca się w myślach i ja lekko rozbawiona jej postawą. 
Nie uszłyśmy jednak za daleko. Poczułam anielską (tylko nie wiedziałam jeszcze, którą niebiańską czy piekielną) obecność we mgle. Co było niedopuszczalne w chwili gdy miałam podopieczną. Co gorsza poczułam też obecność Animusów przy wrotach do piekieł.
-Co tu się dzieje do licha?!- zaklęłam pod nosem. 
Teleportowałam się z moją podopieczną najpierw na polane spotkań, gdzie czułam obecność anielską. W świetle księżyców ujrzałam czekającego tam na mnie Risusa. Zrozumiałam, że czekają mnie problemy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz