środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 25



"Dobrze skoro już się wszyscy uspokoili…" – Bellus znów zachichotał, ale zgromiłam go wzrokiem i się trochę opanował – "to może wreszcie dowiem się o co chodzi z byciem Naznaczonym?" – zapytałam.
"Naznaczenie oznacza, że nasz drogi kolega będzie teraz posiadał dar widzenia istot
z naszego świata. Został oznaczony przeze mnie, anioła ciemności więc teraz jego dusza należy do Otchłani i …" – odpowiada Risus, ale mu przerywam.
"Skazałeś go na wieczne potępienie!?”
"Spokojnie Nebula, daj mu wyjaśnić" – staje po stronie Risusa Bellus.
Blondyn prycha z oburzeniem, po czym kontynuuje przerwany wątek :
"To prawda, że nie ma już szans na Niebo. Ale nie mam tego złego co by…" - przerywam mu chrząknięciem - "Chodzi o to, że w chwili kiedy nasz drogi studencik zgodził się sam z siebie współdziałać z nami. To znaczy z Tobą…"
"Risus!" – krzyczymy z Bellusem jednocześnie.
"Dobra. Współdziałając z nami automatycznie zrezygnował ze swojego Anioła Stróża. A bez ochrony Jaśniutkiego[1] i bez Naznaczenia stałby się potencjalną ofiarą kolejnych opętań.  Jedyną szansą na Niebo byłoby go zabić, ale wtedy nigdy do końca nie wiadomo co na tym Sądzie orzekną. A tak teraz do końca ludzkiego życia będzie przeżywał przygodę. Dodatkowo jeśli się dobrze przysłuży naszym to trafiając do Piekła nie dostanie się tam jako zwykły, szary, ukarany Animus lecz pełnoprawny obywatel. Z czasem może nawet dostać skrzydła." – uśmiecha się przy tych słowach kpiąco - "Jak podoba Ci się ta opcja?"
"Wydaje mi się lekko naciągana, ale coś w tym musi być" – przyglądam mu się z powagą - "Kłamać nie możesz, ale jedno można Ci przyznać. Risus jesteś niezły w nie mówieniu prawdy."
"Taki komplement z twych ust. Czysta słodycz. " – mówi i puszcza do mnie oczko. Na co nasz Olbrzym parska śmiechem.


[1] Lekko pogardliwie o Aniele Stróżu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz