-
Przewodnikiem!? – oburzyłam się, gdyż na samą myśl poczułam się jak w jakimś
reali show. - Toć to kpina z mojej osoby. Świetlany paradoks do zapaćkanej
ciemności! – pewnie dalej bym tak bluzgała, gdyby nie Agua:
- heh, takiego
przekleństwa jeszcze nie znałam – stwierdziła, uświadamiając mi, że
powiedziałam to na głos. Chyba bloker ma dodatkowe skutki i nie potrafię już
odruchowo ukrywać myśli, a może to letarg osłabił moje zdolności hamowania języka.
- Sorry. –
rzucam krótko. Stwierdzam, że nie będę się jej tłumaczyć i zwierzać, że od
wieków to ja pełniłam funkcję przewodnika i że ta cała sytuacja jest, jak dla
mnie, strasznie popaprana. Agua jednak nie nalega na dalsze kajanie z mojej
strony, bo macha ręką i mówi:
- Spoko to przecież
Piekło. Tu wskazane jest aby przeklinać. Więc nie krępuj się. - wzrusza ramionami, a po chwili milczenia rzecze: - Powiedz mi, jak mam się do ciebie
zwracać: twoim ludzkim imieniem czy jakoś inaczej? – dziwi, a wręcz budzi we
mnie podejrzliwość jej taktowność, ale korzystam ze sposobności i wybieram
sobie imię:
- Mów mi
Nebula – uśmiecham się przyjaźnie. Jednak po chwili uśmiech znika z mojej
twarzy, bo to przypomina o moich towarzyszach - imię to nadał mi bowiem Risus.
Nie wiem co się stało, że zostaliśmy rozdzieleni. Martwię się o te dwa anioły ciemności.
Zaraz przypomina mi się też, że był z nami Gravis. W uszach znów słyszę, jak
wymawia me ludzkie imię – Tulia. Nie jestem już Tulią. Nazywam się Nebula.
Jestem Nebulą! – powtarzam sobie w myślach.
- Ok. To co
Nebula, ruszamy? – nagle w dłoni dziewczyny rozświetla się magiczny kamień, który
rozprasza mrok. W jaskini robi się jasno, jak w słoneczny dzień. Nie mogła tak
od razu – myślę skupiając się, żeby nie powiedzieć tego na głos. Okazuje się,
że stoję w jakimś dziwnym klejącym się błocie o brunatno-rdzawej barwie. Blee. To ono, ale głównie już zeschnięte pokrywa właśnie ubrania i twarz dziewczyny oraz jak się okazuje i mnie.
Stwierdzam, że Agua ma włosy barwy mlecznej czekolady (jeśli to nie efekt tego
błocka), a oczy tak jak mi się wcześniej wydawało są zielonkawo- niebieskie.
Daję znak głową
i ruszam niepewnie za nią. Jeszcze nie jestem w pełni sił więc poruszam się
bardzo powoli i chwiejnie. Na szczęście moja przewodniczka dostosowuje się do
mojego tempa. Irytuje mnie jej wręcz wzorowe zachowanie - ja podczas prowadzenia moich Duszyczek potrafiłam gnać je przez mgłę na "złamanie karku". To oburzające, że mój przewodnik po Piekle wydaje się przy mnie aniołkiem.
- Idziemy
teraz do Szarego Rycerza? - pytam.
- Nie. –
krótka piłka, po ktorej z ulgą stwierdzam, że nie mam przed sobą przewodnika doskonałego.
- Nie? –
dziwi mnie to. – To sprowadził mnie tu i nie chce mnie spotkać? Dziwak. – robię
pauzę na komentarz Aguy. Cisza. Nie dała się sprowokować. Kontynuuje - Ale to
by wyjaśniało dlaczego trzymał mnie w tej zabłoconej jaskini, a nie gdzieś w
komnatach dla gości.
Jeszcze przez
dłuższą chwilę marudzę pod nosem, ale tak by Agua słyszała, na gościnność w Mons Confessio. Idziemy właśnie wąskim korytarzem, który jak się okazało jest
jedynym wyjściem z błotnej jaskini i wydaje się być tunelem bez końca. Moja
przewodniczka nuci coś wesoło pod nosem. Myślę, że jak na Piekło strasznie
wesoła z niej duszyczka. Czy to nie miało być miejsce kary i wiecznego cierpienia.
To nasuwa podejrzenia.
– Znasz
osobiście Szarego Rycerza? – pytam.
- Tak –
odpowiada.
Tego się
spodziewałam. Pewnie jest jakąś pupilką czy maskotką tego anioła ciemności.
Dzięki temu ma zapewne przywileje i dlatego ma tak dobry humor. Ale patrząc na
jej strój stwierdzam, że awansowała na swoją pozycję nie dawno. Mogę się jednak
mylić. To Piekło więc może ich poczucie mody i porządku jest zupełnie inne niż
moje. Może tylko anioły ciemności ubierają się gustownie i czysto.
- Jaki on
jest? - pamiętając jednak, że Animusy mogą kłamać dodaję - Tylko tak szczerze
proszę.
- Szczerze? Na
ogień piekielny, jesteś w świecie kłamstwa i obłudy i prosisz się o szczerość? –
przystaje, przygląda mi się przez dłuższą chwilę po czym odwraca się i rusza. -
Wiesz jesteś niezwykła – chichocze. – A co mi tam odpowiem ci szczerze co o nim
myślę. Szary Rycerz to podstępny i przebiegły anioł. Potrafi być
nieprzewidywalny i naprawdę nie łatwo mu służyć. Potrafi być wyrafinowany w
karaniu Animusów oraz innych Calo…
- Jak myślisz
czy sprawia mu to przyjemność? Zadawanie bólu? - przerywam zaciekawiona. Bardzo
chcę poznać wroga zanim go spotkam osobiście. Chcę również wyprowadzić
rozmówczynie z równowagi. Podczas mojej pracy w Strefie Mgły przekonałam się,
że zdenerwowane Animusy potrafią w emocjach powiedzieć wiele ciekawych rzeczy,
które normalnie by zataiły.
- Myślę, że
tak. – odpowiada. – Jest aniołem ciemności więc jego moc karmi się bólem.
-
Usprawiedliwiasz go. – stwierdzam dalej prowokując.
- Nie. –
odpowiada spokojnie, aż mnie to wkurza - Bo to nie ma sensu. Sam wybrał drogę
ciemności. I teraz kroczy tą ścieżką, czerpiąc z niej garściami.
- Lubisz go? –
kontynuuję przepytywanie.
- Uwielbiam –
odpowiada bez zająknięcia, a jej odpowiedź sprawia, że to ja czuję się
wytrącona z równowagi. Jest 1:0 dla niej.
- A przez innych
Szaraczek jest lubiany? – pytam dalej, zastanawiając się czy może jest
przyjacielem Risusa albo co gorsza Gravisa.
- Słucham? –
Pyta przystając i obracając się do mnie twarzą. – Mówimy o Szarym Rycerzu
władcy Mons Confessio. Wiesz dlaczego ma w przydomku taki a nie inny kolor?
- Nie. –
odpowiadam patrząc jej w oczy. Wzrok ma pełen gniewu. Hura! Wreszcie udało mi
się trafić w czuły punkt. To mamy 1:1. – Powiedz mi… - szepczę przymilnie i czekam na jakiś smakowity kąsek odnośnie Szaraczka.
Luka w pamięci to takie oklepane...
OdpowiedzUsuńoklepane? może i tak, ale także pozwala na bardziej ciekawe (moim zdaniem) ukazanie historii, gdyż bohaterka musi zrozumieć dlaczego znalazła się w Piekle a to pomoże jej odkryć coś więcej.
UsuńCiekawy rozdział. ;) Podoba mi się twoje opowiadani i ogólnie styl pisania. No przecież w piekle można przeklinać hehe. ;) Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie. ;)
Witam. Dziękuję za miły komentarz i za poświęcenie czasu na czytanie mojego opowiadania. Na pewno zajrzę do Ciebie jak tylko uda mi się znaleźć tyle czasu aby się skupić i zagłębić się w Twoje opowiadanie, bo myślę że na to zasługuje a nie na przeczytanie w trakcie jakiejś innej czynności. Pozdrawiam.
Usuń