czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 23



- Hmm.. Teraz należałoby naszych Animusów delikatnie przepytać – stwierdza Risus z radością dziecka, któremu trafił się wyjątkowo smakowity cukierek. Widocznie przepytywanie według niego wiąże się z niezłą zabawą. Wzdrygam się na samą myśl o tym. Znam bowiem już trochę zwichrowany umysł tego anioła...
- Ja się tym zajmę – Gravis wyzywająco wpatruje się w blond anioła. Wie, że ten ma straszną wręcz nienormalną ochotę przesłuchać złapane dusze. Czuję, że atmosfera znów się zagęściła. Nox, Bellus, Gravis i ja czekamy z niepokojem na reakcje Risusa. Spodziewamy się oburzenia i wszczęcia kłótni z jego strony. Jednak ten jak zwykle nas zaskakuje.
- Dobrze. Skoro chcesz zajmij się tym – mówi bez żadnego nawet skrzywienia czy niezadowolenia w głosie.
Wszystkim szczęki opadły. Z niedowierzaniem wpatrywaliśmy się w niego, wypatrując choć jakiegoś szczegółu (drgnięcia nerwu czy czegoś w tym stylu), który by świadczył, że Risus po prostu robi dobrą minę do zlej gry. Nic.
- Nie masz nic przeciwko? – padło pytanie z ust jeszcze lekko zaszokowanego Gravisa.
- Oczywiście, że nie. Jako Czarny Rycerz masz prawo pierwszeństwa.
Gravis kiwa głową z zadowoleniem i wraz z Nox znika zabierając ze sobą pojmane Animusy. Pomieszczenie wydaje się teraz takie opustoszałe i spokojne. Ruszamy wolnym krokiem ku wyjściu.
"Może wreszcie mnie oświecisz o co chodzi z tym Czarnym Rycerzem? " – nie lubię być niedoinformowana.
"Nie teraz Nebulo" – syczy Risus. - "Przy najbliższej sposobności Ci wytłumaczę, dobrze? "
"Dobrze" – odpowiadam, ale nie zamierzam czekać i to samo pytanie wysyłam do Bellusa. Ten nie spławia mnie i od razu nakreśla mi o co chodzi.
"W Piekle jak wiesz rządzi Lucyfer. Jednak Czeluść jest tak ogromna, że została podzielona na cztery części: Limbo (Otchłań), Hades, Ager Sanguis (Pole Krwi) oraz Mons Confessio (Góra Pokuty). Odrębnym teren pośrodku jest Somnus (Sen), jest to jakby stolica Czeluści. To tam przeważnie przebywa Władca Piekieł i gromadzi się Najwyższa Szlachta, czyli najwybitniejsi z pośród Piekielnej Szlachty."
"Nie wiedziałam" – odpowiadam - "Zawsze myślałam o Piekle jako niepodzielnej całości."
"Dziwne, że Riss Ci nie powiedział" – mówi. Zauważam, że dotarliśmy już do drzewa pod którym został Rafał.
"Tak doprawdy to nigdy mi nie opowiadał o Czeluściach jako takich" – stwierdziłam sama zaskoczona tym faktem. Tymczasem kątem oka rejestruje, że Risus pochyla się nad chłopakiem. - "Trochę mówił o Domie Mroku i sporo śmiesznych historyjek o mieszkańcach... Nie ważne. Mów dalej. "
"Lucyfer dla każdego z terenów wyznaczył zwierzchnika, który podlega tylko jemu. Zwierzchnicy to właśnie Rycerze. A więc w Limbo panuje Czarny Rycerz, w Hadesie Purpurowy Rycerz, na Ager Sanguis mamy Czerwonego Ryczerza, a na Monos Confessio Szarego. Wyprzedzę Twoje następne pytanie Dom Mroku, czyli Risus i ja znajdujemy się pod władzą Czerwonego Rycerza."
"Wow. Dalej tak łatwo czytasz ze mnie? " – zdziwiłam się.  
"Nie. Po prostu ja bym o to zapytał" – uśmiecha się z zadowoleniem, że trafił.
"Jeszcze jedno pytanie, dobrze? " – pytam udając trochę nieśmiałość. Widząc zachęcające skinienie głową kontynuuje - "Czy coś Wam grozi za nieposłuszeństwo, czy też oszukanie Czarnego Rycerza? "
"Czarny Rycerz nie ma nad nami władzy. Chyba, że nasz zwierzchnik mu jej udzieli. Ale to jest mało prawdopod... " – przerywa wpół słowa i krzyczy - Risus co Ty do światłości mu robisz?

sobota, 29 września 2012

Rozdział 22



Ni stąd, ni z owąd, ku mojej niewysłowionej uldze, pomiędzy młotem a toporem pojawia się Nocti-Gladius, który przyjmuje na siebie impet uderzenia. Kilka długich sekund jedna broń napiera na drugą tuż nad moją głową. Następnie miecz triumfuje, z mocą odpycha młot od siebie i co ważniejsze ode mnie.
- Dzięki – szepczę ledwo słyszalnie.
"Nie ma za co Mgiełko" – odpowiada słodki lecz kpiący damski głos w mojej głowie.
"Nox? " – nie mogę ukryć mojego zaskoczenia. Moja uwaga była tak skoncentrowana na Nocti-Gladiusie, nie na osobie tym mieczem władającym. Byłam przekonana po prostu, że to Risus mnie uratował. Na pewno nie spodziewałam się pomocy ze strony rudej anielicy.
"A kogo się spodziewałaś? " – Nox patrzy na mnie nie kryjąc swego rozbawienia odbijając bez trudu kolejny atak młotem. - " Swojego blondaska na białym rumaku? "
Rumienie się mimowolnie, ciesząc że dzięki mgle nikt tego nie widzi. Czuję się głupio z myślą, że anielica tak po prostu bez żadnego czytania w myślach trafiła w sedno.
"Po prostu dziękuję" – mamroczę w myślowy eter.
W odpowiedzi słyszę tylko podszyty szyderstwem chichot Nox. Obserwuję jak walczy z trollowatym. Wygląda jakby się z demonem bawiła. Bez trudu odskakuje przed mocniejszymi uderzeniami, słabsze zatrzymuje. Jakby tego było mało w międzyczasie sama atakuje i to bardzo skutecznie. Patrząc na nią przysięgam sobie zdobyć miecz i w wolnej chwili poduczyć się walki nim. Nox wykonuje kolejne cięcie mieczem. Olbrzym jest zbyt wolny i Nocti-Gladius wchodzi w jego biodro jak nóż w masło. Chwile chwiejnie stoi na nogach wrzeszcząc w niebo głosy, a potem już tylko skamle i upada z wielkim hukiem.
"Nic Ci się nie stało? " – pyta Risus z troską w głosie, pojawiając się nagle bardzo blisko mnie.
"Nic. Dzięki pomocy Rudej" – odpowiadam jak najbardziej lekkim tonem, tak jakby moja duma nie ucierpiała.
"To dobrze" – rzuca i odsuwa się lekko.
Dopiero teraz zauważam, że Gravis zakuwa nieprzytomnego Minotaura w kajdany wykute w ogniu piekielnym. Uświadamiam sobie, że pewnie z Nox unieszkodliwili go chwilę przed tym zanim mnie uratowała. Bellus też poradził sobie już z Angel i obwinął łańcuchem. Ruda opiera nogę o cielsko trollowatego i siłuje się oburącz z mieczem, który utknął w biodrze demona.
- Pomogę – oferuje Bellus.
- Wydaje Ci się, że dasz radę Wielkoludzie? – pyta Nox z lekkim powątpiewaniem. Ale ustępuje i puszcza miecz – Proszę bardzo. Spróbuj…
Anioł  chwyta trzon Nocti-Gladiusa i bez większego problemu uwalnia miecz.
- Proszę – mówi, oddając go oniemiałej właścicielce.

niedziela, 29 lipca 2012

Rozdział 21


Mimo wszystko jestem zadowolona z pochwał. Mile podłechtali moje ego. Jednak to nieodpowiedni moment aby karmić swoją pychę. Mój przeciwnik znów macha szaleńczo przede mną swym ogromnym młotem. Robię uniki, ciosy mijają moje ciało o milimetry. Czuję na twarzy podmuchy powietrza, które są wytwarzane podczas brania zamachu przez olbrzyma. Młot spada z prawej ze świstem. Odchylam się. Za wolno. Czuję potężny ból w ramieniu, o które broń przeciwnika przecież otarła się tylko. Dociera do mnie, że gdyby uderzenie było celne to bark uległby makabrycznemu zmiażdżeniu. Oczami wyobraźni widzę bezwładnie wiszącą prawą kończynę. Grrr.
"Pomóc Ci Nebula?" – pyta z niemaskowaną troską Risus. Miłe to.
"A co z Angel?" – wysyłam myśl unikając kolejnych ciosów.
"Bellus opanował już prawie sytuacje" – odpowiada.
"Prawie?" – pytam, zerkając ciekawsko w stronę walczących aniołów. Risus stoi lekko na uboczu, a Bellus ogania się od machającej sztyletem demonicznej dziewczynki jak od natrętnej muchy. Widać, że już połapał się w jej sposobie walki jednakże ma trudności z spacyfikowaniem jej. Jest mała, ale w walce nadrabia szybkością. Nie łatwo ją trafić. - "Jak mucha, co?"
"Haha. Dokładnie. Świetne porównanie" – śmieje się blond anioł.
Jego śmiech jeszcze dźwięczy mi w uszach, gdy kolejne zamachnięcie znów ociera się o prawe ramię. Ból staje się nie do zniesienia. Mam problem z utrzymaniem toporka. Wysmykuje mi się z zdrętwiałych palców i uderza o betonową podłogę. Tymczasem młot ponownie zbliża się w moją stronę. Tym razem jednak jest to uderzenie poziome, uciekając przednim nurkuję. Robiąc przewrót lewą dłonią chwytam wcześniej upuszczoną broń. Oczywiście zacinając się w paluch. Znów unikam ciosu turlając się po podłodze.
- Do jasności! – wyrywa mi się na głos, gdy uświadamiam sobie, że dałam się zagnać w kąt.
Kolejny cios widzę jak w zwolnionym tempie. Młot spada na mnie, a ja nie mam dokąd uciec. Bez przekonania zasłaniam się toporem, przygotowując się na odesłanie w niebyt. Czuję, że to będzie długi bolesny letarg...

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 20

Gdy tylko znikają mi z oczu, ruszam. Najpierw lekko drżącym krokiem. Po chwili już biegnę najszybciej, jak Rafał potrafi. Dopiero przy drzwiach magazynu uświadamiam sobie, że wchodząc do środka narażę chłopaka. Cofam się z powrotem pod drzewa. Zła, że tracę cenne minuty. Jednak wiem, że to też jest ważne.
"Rafał?" -wysyłam ku niemu myśli.
"Nie rozmawiam z Tobą" -odpowiada. - "Oszukałaś mnie"
"Haha, dobre. A co właśnie robisz?"-pytam lekko rozbawiona.- "Opuszczę Cię, tylko obiecaj nie wchodzić do magazynu, dobrze?"
"A jak nie obiecam?"
"To Cię unieruchomię"- odpowiadam zdając sobie sprawę, że to najlepsze wyjście.
"I tak to zrobisz, prawda?" - stwierdza.
- Bystry chłopak - myślę. Po czym skupiam się na zablokowaniu jego powiązań umysłu z ciałem. Będzie tymczasem sparaliżowany, ale i bezpieczny. Opuszczając go, materializuję się w mojej postaci z Strefy Mgły. Otulam się ciasno moim płaszczem. Dodaje mi to pewności. Moje pojawienie zakłóca porządek tego świata. Małe zwierzątka pierzchają na wszystkie strony. Powietrze wydaje się naelektryzowane. Zrywa się porywisty wiatr. Czuję w sobie ogromną moc. Wielkie możliwości i chęć do działania.
-Nadchodzę.- szepczę w stronę budynku.
Gdy wkraczam do środka wszystkie oczy zwracają się ku mnie, na krótką chwilę zamierają w miejscach. Gravis i Nox stoją po bokach wielkiego Demona, który wyglądem przypomina stojącego na tylnych nogach byka. Od razu w głowie nazywam go Minotaurem. Natomiast Ballus i Risus zamarli w starciu z wyglądającą niepozornie dziewczynką o czarnych warkoczykach, trzymającą w dłoniach sztylet. Znam ją. Zasłużyła na Piekło,więc tam ją odprowadziłam.
"Nebula!" - Risus jest podirytowany.
"Nebula, tak?"- słychać, że Gravis po woli zaczyna rozumieć. Minotaur wykorzystuje chwile jego nieuwagi i naciera. Jednak Czarny Rycerz robi zgrabny unik i unika zderzenia z byczkiem. Wraz z Nox płynnymi ruchami atakują. Wygląda jakby tańczyli.
- O to i mój ukochany Przewodnik po Mgle -szepcze słodkim głosikiem dziewczynka, przekrzywiając figlarnie główkę. Z chęcią skręciłabym ten jej łepek.
- Co słychać Angel? - pytam naśladując słodycz w jej głosie. - Stęskniłaś się?
Dziewczynka zgrabnym ruchem odbija miecz Ballusa i omija go zbliżając się do mnie. Risus jednak zachodzi jej drogę.
- Spadaj przystojniaczku -mówi Angel- mam z przewodniczką do załatwienia kilka spraw...
- To ja już Ci nie wystarczam? - uśmiecha się zalotnie anioł.
Nagle kolejne gwałtowne trzęsienie.
-Co do cholery? -syczy Nox.
Wszyscy obecni czują wzrost Umbre, gdy w magazynie materializuje się kolejny Demon.
"Kolejny?" -dziwi się Bellus.
- Jak? -wyrywa mi się z ust stoję kompletnie zszokowana.
- Nie ważne jak! Uważaj! - krzyk Risusa otrzeźwia mnie. W ostatnim momencie odskakuję przed ogromnym młotem celującym w moją głowę. Kolejny zamach. Unik. Wielki trollowaty Demon z młotem uwziął się, aby zrobić miazgę z mojej osoby.
"Głupia" - słyszę irytacje Risusa- " Znów bez broni do walki dołączasz!"
"Oj tam" - odpowiadam i skupiam się. Powietrze wokół mnie elektryzuje się jeszcze bardziej. Robiąc kolejne uniki ocieram się delikatnie o przeciwnika. Odskakuje ode mnie porażony prądem. A ja stoję już uzbrojona w toporek wyciągnięty zza jego pasa.
"Nieźle"- głos Bellusa jest pełen uznania. 
"Dobrze Nebula. To było coś" - Risus też połechtał mi przyjemnie ego.
"A wy co? widownia? Zajmijcie się swoją walką" -odpowiadam. Mimo wszystko jestem zadowolona z pochwał. 

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdzaiał 19

- A więc... Co się dzieje? - pyta lekko zirytowanym głosem Gravis.
- Choćbym wiedział to nie wiem czy bym powiedział - odpowiada Risus wyzywająco.
- Chyba ktoś ma tu jakiś problem? - głos Gravisa ocieka fałszywą słodyczą- Może pomóc Ci go rozwiązać?
Anioły przybrały pozycje, jakby miały zaraz rzucić się na siebie z pięściami. Jak na razie jednak mierzyły się tylko wzrokiem. Otchłań czarnych oczu kontra szaleństwo niebieskich. Nox i Ballus ustawiają się tak, aby być przygotowanym na walkę. Czuję przyjemny dreszcz podniecenia. Zaskakuje mnie to i sprawia, że wybucham śmiechem. Anioły odrywają wzrok od siebie i kierują w moją stronę. Tymczasem ja chichoczę jak szalona. 
- Co jest? - głos Bellusa jest pełen czystego szoku. - "Nebula?"
- No bo...  -próbuję coś powiedzieć, ale znów wyrywa mi się chichot.
Teraz anioły spoglądają po sobie, a ich oczy mówią że jestem nie normalna.
- To wariat... Dlaczego współpracujemy z wariatem? - stwierdza Nox.
- Bo z wariatami nigdy nie jest nudno - mówi Risus i zaczyna się śmiać ze mną.
- Ty też nie masz chyba coś z głową...
- Żebyś wiedziała moja piękna - uśmiecha się do niej i puszcza oczko. Na co Ballus wywraca oczami.
- Nie jestem twoja - syczy ruda anielica- Jestem jego - wskazuje na Gravisa.
- Moja - na co on przytakuje. Śmiech zamiera mi w ustach, czuje jak cała sztywnieje. Te słowa sprawiają mi przykrość. Nie wiem czemu. Ale tak jest.
- To skoro już oznaczyliście teren, to teraz dla odmiany może zajmijmy się Animusami - mówię lodowato.
- O proszę. Chłopczyk przejmuje przywództwo - równie zimno rzecze Gravis spoglądając na mnie jakbym była robakiem. Ta pogarda sprawia, że ogarnia mnie furia. Czuję wzbierającą we mnie Umbre. Ciało chłopaka przechodzą dreszcze.
"Nebula?" - Risus już jest przy mnie i delikatnie potrząsa za ramiona- "Uspokój się... Nie wiem co się dzieje, ale nie możesz wypuścić bestii. Wstrzymaj ją na prawdziwych wrogów."
- Co się gapisz? - syczę przez zęby do Czarnego Rycerza.
- O chłopczyk zamierza podskakiwać... -kpi Gravis.
- Zamknij się! - wrzeszczę i próbuje się wyrwać Risusowi.- Nienawidzę Cię!
To wyzwanie zaskakuje wszystkich, ale Gravisa najbardziej. Zimna maska znika z jego twarzy.
- Słucham?
"Nebula?"
- Nienawidzę Cię! Całym moim sercem! - czuję jak wraz z tym wyznaniem opada we mnie Umbre, a do oczu napływają łzy. 
"Nebula?"- głos Risusa drży.
"Nebula?"- podobnie brzmi Bellus.
- Wariat - stwierdza Nox.
- Nie sądzę... -mówi Gravis bacznie mi się przyglądając- Kim ty jesteś?
Już mam odpowiedzieć kiedy nagle ziemią wstrząsa jakby wybuch. Wszystkie anioły bez wahania ruszają biegiem w stronę magazynu.  Tylko ja stoję. Nikt jednak nawet tego nie zauważa. Biegną równo i z gracją.
- Jest ich dwóch - krzyczę i też ruszam. To przyciąga ich uwagę.
- Nebula zostań! - wrzeszczy Risus zapominając się- Nawet nie waż się ruszać! My to załatwimy!
- Nebula?- słyszę jeszcze zaskoczony głos mojego byłego anioła stróża, a potem wszyscy moi towarzysze znikają w magazynie.

piątek, 9 marca 2012

Rozdział 18

Gravis i jego towarzyszka przyglądają się z zaciekawieniem ciału, które zajmuję. Po chwili przesiąkniętej napięciem ciszy pada z ust anioła pytanie, którego tak się obawiam:
-Skoro to tylko człowiek to dlaczego nie słyszę jego myśli?
"No i co teraz cwaniaczku?"-pytam Risusa. Nie może przecież skłamać. To jedno z tych ograniczeń, które sprawiają że nie łatwo być aniołem ciemności. Cień uśmiechu, który pojawia się na jego twarzy zaskakuje mnie.
-Nie słyszysz?- udaje zdziwienie po mistrzowsku. Tak, kłamać nie może, ale wie jak pokierować rozmową, tak aby nie musieć mówić prawdy.- Ja słyszę.
Na twarzy Seductory na moment maluje się ogromne zaskoczenie. Ma przez chwilę głupio otwarte usta, ale szybko się reflektuje i emocje znikają pod maską obojętności. Trudniej coś wyczytać z twarzy Gravisa. Zawsze potrafił zachować swoje uczucia i odczucia w ukryciu. Jednak łączyła nas ogromna więź, która widocznie nie znikła mimo opływu czasu. Instynktownie wyczuwam, że jest on również lekko zaskoczony zaistniałym faktem. I jak na razie chyba nie przeczuwa, że ktoś ośmiela się robić go w konia.
-Dziwna sprawa, ale naprawdę ani Nox, ani ja nie słyszymy myśli tego chłopaka. Jak dla mnie to nowość, ale to dobrze. Skoro blokuje nas to może wyciszy myśli i nie spłoszy nam tych zbłąkanych duszyczek.
-Na pewno nie spłoszy, już ja za to ręczę.- stwierdza Risus, kładąc swoją dłoń na tymczasowo moim ramieniu.- Prawda Rafciu?
-Taa- bąkam bezwiednie czerwieniąc się jak burak. Rumieniec, który występuje na mojej/chłopaka twarzy sprawia, że aniołowie chichoczą cicho. To rozładowuje trochę nerwową atmosferę- "No co?" -pytam Ballusa.
"Och Nebula, czerwienisz się jak pensjonarka"-odpiera- "Trudno określić dlaczego oni się śmieją, bo my wiemy, że to Risus tak na Ciebie działa i to nas śmieszy..."
"Że co? Jak niby on na mnie działa"-jestem tak zirytowana i zawstydzona, że czuję jak emocje zalewają mnie jak lawa. Coś jest nie tak. Nagle moje zmysły szaleją, a przed oczami wyświetlają mi się jakieś nieznane obrazy. Już wiem. To ten budynek, ale jakby oczami ptaka. Potem nagle przeskakuje obraz i widzę go od środka. Jakieś wielkoludy stoją i rozmawiają. Obok czuję Umbre. Dużo za dużo. Już jestem z powrotem. Patrzę na Bellusa i widzę obawę w jego oczach. Widzę, że Risus i reszta też na mnie spogląda.
"Co to było?"-pyta- "Przez chwilę czułem, że... jakby znikasz. Że stoi przede mną puste ciało bez duszy. Oczy Ci poczerniały i ta pustka"
"Ja... Nie wiem. Byłam nagle gdzieś indziej. Chyba w ciele ptaka, potem w myszy."-odpowiadam, ale tak aby i Risus słyszał.
"To dziwne"-mówi Bellus.
"To odlotowe"-stwierdza Risus z uśmiechem szaleńca, który sprawił właśnie niezłego psikusa.
"Przestraszyłaś mnie"- mówi Bellus. I już wiem, że ta obawa w jego oczach była tam z troski o mnie. To takie miłe. Kurka jak ja lubię te, dwa anioły ciemności. 
-Coś się dzieje o czym nie wiem, tak?- pyta Gravis. Jego oczy zimno spoglądają na nas. Nie lubi być niedoinformowany. Woli jak idzie wszystko tak jak sobie zaplanował.

sobota, 3 marca 2012

Rozdział 17

      Noc jest pogodna. Czuć jeszcze w niej zaduch gorącego letniego dnia. Księżyc jasno świeci. Oświetla nam drogę. Oto przed nami rozpiera się opuszczony magazyn. Budynek popadł już w ruinę. Mimo nocy widać jego brzydotę. W dzień pewnie wygląda jeszcze bardziej odpychająco. Powybijane szyby w oknach. Zardzewiałe metalowe elementy i popękane ściany. Budynek, w którym jak mniemam roi się od szczurów i robaków. Idealne miejsce dla włóczęgów i zbiegów. Risus i Bellus zatrzymują nas w cieniu drzewa rosnącego jakieś sto metrów od niego. Chłopak, którego zamieszkuję niespokojnie oddycha. Serce bije mu jakby zaraz miało wyskoczyć z jego chudej klatki.
-Spokojnie- szepczę pomimo, że jego niepokój już zdążył się i mi udzielić.- Damy radę. A jakby co trzymaj się z tyłu.
"Gdzie Ci ochotnicy?"-ślę pytanie do aniołów.
"Też się właśnie zastanawiam"- odpowiada spokojnie Bellus.
"Może zrezygnowali i wrócili do Piekieł"-sugeruje Risus.-"Wiesz przecież jak to z Ciemnymi bywa?"
"Hmm wyglądali na takich co wrócą do domu tylko po przeżyciu niezłej zadymy..."- stwierdza Bellus.
Powiew wiatru przynosi do nozdrzy Rafała zapach typowy dla Piekieł- siarka i dym. Chłopakowi robi się duszno i nagle kaszle głośno.
-Oszalałeś! Chcesz ściągnąć na nas uwagę- syczy cicho do niego Risus. Po czym zwraca się do mnie -"Nebula, przejmij nad nim kontrolę, tak będzie bezpieczniej dla nas i dla niego"
Wiem, że ma racje. Poznałam chłopaka już na tyle, że wiem iż się tego nie spodziewa. To ułatwia mi sprawę. Wytężam swoje zmysły i wysyłam macki swojego umysłu po całym jego ciele. Chłopak wzdryga się zaskoczony. Próbuje coś powiedzieć, ale tłamszę jego duszę i zamykam w niewidzialnej klatce z mgły. Ciało jest moje. Czuję się z tym okropnie, ale to dla jego dobra.
"Już"
"Dobrze"- Risus patrzy na mnie z zamyśleniem. Wie, że źle się z tym czuje.
Zapach Piekieł natęża się, gdy przed nami wyskakują dwa cienie. Anioły Ciemności, które nawet nie starają się ukryć kim są. Mimo, że nie widać ich dokładnie, dostrzegam zarys ich skrzydeł.
"Witajcie"- miękki, aksamitny głos sprawia, że przechodzi mnie dreszcz. To nie może być... Błagam, byle nie on. Jednak wiem, że ten głos należy do niego- mojego byłego przyjaciela. Gdy wreszcie wyłania się z ciemności- na tyle by można było się przyjrzeć - stwierdzam, że prawie nic się nie zmienił. Kruczoczarne loki opadają mu zawadiacko na ciemne oczy. Ogromne skrzydła wyglądają wspaniale. Jest ubrany w czarną szatę, z czerwonymi zdobieniami. Ubranie świadczące o przynależności do Piekielnej Szlachty*. Posturą swoją co prawda nie dorównuje Bellusowi, ale niewiele mu do niego brakuje.
"O cholera"- wysyła mi myśl Risus- "Brakowało tu tylko Czarnego Rycerza"
"Kogo?"- pytam, ale nie otrzymuje odpowiedzi.
- Śmierdzicie tak, że wyczuć można was na kilometr- zwraca się do przybysza, nie siląc się na grzeczności. Na co ten wybucha srebrzystym śmiechem, który tak kiedyś kochałam.
- Wybaczcie, ale Seductora miała małą sprzeczkę z diablikami i trochę się ubrudziła rozbijając im łby.- odpowiada Gravis uśmiechając się przepraszająco. Dopiero teraz przesuwam wzrok na jego towarzysza, a raczej towarzyszkę. Jest to rudowłosa piękność o ogromnym biuście i muskularnym ciele, ubrana w czarno- zieloną szatę. Fryzurę i ubiór ma jednak w lekkim nieładzie. Widać w szacie dziury po przypaleniach. Patrzy na nas wrogim i zadziornym wzrokiem. Na policzku posiada małą bliznę w kształcie litery "Y". Widać, że lubi adrenalinę i rywalizacje.- Jestem Gravis Volito (Mroczne Skrzydła), a to  Seductora Nox (Uwodzicielska Noc).
-Wiemy kim jesteś. W Czeluściach Twoja sława pali się ogniem piekielnym.- odpowiada Bellus- Jestem Bellus Vicingi (Czarujący Wiking), a to Amens Risus i...
-Nasz przewodnik Rafał- przerwał i dokończył nie mówiąc całej prawdy Risus.
"Co do piekielnej mazi wyrabiasz?"- zdziwił się Bellus. Ja też byłam ciekawa dlaczego tak zrobił.
"Ufasz mi?"-spytał z szalonym błyskiem w oku Risus.
"Tak przyjacielu"-padła odpowiedź...

____________________________________________________________
* najbardziej wpływowa warstwa społeczeństwa w Piekle, składająca się z najlepszych wojowników Czeluści. Tyle wiem od Risusa.